Dom z drzewem
Wczoraj wrzuciłem na fanpage tego bloga na FB obrazek z realizacjami pomysłów szalonego architekta.
Ale daleko nie trzeba takich dziwnych pomysłów szukać. Nie dalej jak w ubiegły weekend widziałem dom, który zaskoczył mnie swoją konstrukcją do tego stopnia, że koniecznie chciałbym poznać jego architekta. Muszę się dowiedzieć, gdzie leczy się psychiatrycznie, zapisać się tam i poprosić o taki sam zestaw pigułek. Bo naprawdę chciałbym mieć tak otwarty umysł, jak ten projektant, który zaprojektował takie cudo.
Słabo widać, bo słońce świeciło od złej strony, a zdjęcie zrobiłem przez szybę samochodu. Ale to, co mnie tak potwornie przeraziło widać od razu. Nad frontową ścianą zamiast zrobić dach o jednolitej płaszczyźnie, projektant przewidział podniesienie części jak gdyby pod lukarnę wole oko, a następnie przerwanie ciągłości dachu i wyciągnięcie spod niego belki, wspartej następnie na jakimś kamieniu.
Wygląda to tak, jakby jedna z krokwi podpierających dach została wyrwana, co podniosło część połaci, a następnie wyciągnięta w dół i oparta na kamieniu. Albo jakby ktoś wykorzystał mocno przechylone drzewo jako jedną z krokwi dachowych…
Dzięki temu zabiegowi lukarna wygląda na podbite wole oko, bo z jednej strony jest niższa od drugiej. Ciekawe ile kosztowały okna pasujące do tego wynalazku.